Geoblog.pl    Ciam    Podróże    Peru    Chavin de Huantar
Zwiń mapę
2011
08
lip

Chavin de Huantar

 
Peru
Peru, Chavín de Huantar
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15795 km
 
Przyznam, ze obawialem sie troche mojej samotnej podrozy do Chavin. Moj hiszpanski ssie. Jedyne co mnie pocieszalo to ze na miejscu ludzie gadaja po angielsku i tak posrednio bylo.
Tak sie zlozylo ze dojechalem tam 8 lipca w piatek. Nastepny tydzien byl tygodniem fiesty :) I mylilem sie, prawdopodobnie Chavin bylo tym co mnie najlepszego spotkalo :)
Juz w sobote okazalo sie ze miejscowi robotnici przyrzadzaja Pachamance - tradycyjny posilek, zlozony z ogromnej ilosci miesa, roznych odmian ziemniakow i roslin straczkowych. Wszystko to robi sie kilka godzin pod przykryciem na rozgrzanych kamieniach. Jakby to powiedzial pewien A. - "delicious"
I rozpoczal sie tydzien fiesty, balety, tradycyjne tance, tradycyjne jedzenie, fajerwerki, ludzie rozdaja piwo za darmo na ulicy i przede wszystkim moj ulubiony zespol - Tropical Power. Zyc nie umierac. Oczywiscie nie moglo obyc sie bez uszczerbku na zdrowiu. Jest tak przyjete, ze z prawie kazdych wykopalisk przywoze nowe blizny. Dostalem resztka fajerwerka w oko, z okiem wszystko w porzadku ale blizna pewnie pozostanie.
Same wykopaliska cos pieknego, codziennie nowe elementy architektoniczne, nowe artefakty, wspaniali ludzie, mimo tego ze kontakt czasem byl utrudniony. Po pracy - praca w laboratorium. Brak czasu zeby pomyslec o czymkolwiek.
Brak kontaktu ze swiatem, w okolicznej kafejce internetowej, zeby zalogowac sie na maila potrzebowalem pol godziny. Potem okazywalo sie ze i tak nie moge przeczytac maila bo net jest zbyt wolny.
W pierwsza niedziele wybralismy sie na piesza wycieczke w gore, cos co Majduś lubi najbardziej. Pobliskie wzgorze o nazwie Shallapa oraz szczyt Pojoc pozniej. W sam raz na poczatek. Weekendy mijaly na ogol pod haslem: caja cervezas, dyskoteka, piscoteka. Niedziela zatem byla jedynym dniem kiedy mozna bylo wybrac sie w gory, jedyny dzien bez pracy.
Zapomnialem wspomniec, ze w czasie fiesty mialem ta nieprzyjemnosc wybrac sie na walki bykow (corrida) Naprawde nie chcialbym znow tego ujrzec. Po okolo 2 minutach byk dostaje kose w plecy i torreador pokazuje swoje 'umiejetnosci' podczas gdy jucha leje sie litrami z plecow byka. Nie wytrzymalem i wyszedlem w trakcie drugiej walki. Bezmyslne zabijanie zwierzat na oczach publicznosci.
Tygodnie mijaly, w tym czasie mialem mozliwosc zobaczenia stanowiska noca, gdyz tylko dwa lub trzy dni w roku je oswietlaja. Probowalem swych sil z instrumentem Pututo - czyli muszla Strombus, ktorych uzywali starozytni Chavinianie. Z okazji 28 lipca bralismy udzial w paradzie. Jako jedyny przedstawiciel naszego kraju, uczestniczacy w tym czasie w Projekcie Chavin de Huantar mialem takze swoj proporzec/proporczyk.
Nadszedl czas pozegnania wiec 10 sierpnia spakowalem swoj plecak i wyruszylem do Limy, nastepnie do Arequipy. Przyznam sie, ze jestem zmeczony calym tym wyjazdem i tesknie. Miesiac do powrotu do kraju, gdzie moje Tyskie? Przed wyjazdem moze uda sie jeszcze wspiac na Misti, mam nadzieje. Pozdrawiam
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (33)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 15 wpisów15 10 komentarzy10 369 zdjęć369 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
08.05.2011 - 08.09.2011